Ostatnio pisałam o tym, że żyję szczęśliwie i że uwarunkowane jest to sposobem myślenia. A jaka w takim razie jest definicja szczęścia? Każdy ma chyba indywidualną, mało tego w każdym etapie naszego życia mamy inne definicja szczęścia. Jak byłam małą dziewczynką to szczytem szczęścia był domek dla lalek i kasety z bajkami Kubusia Puchatka. Potem szczęście przybrało formę królika. Następnie znowu wróciłam do kaset ale to już była Britney Spears, więc poszedł level w górę :) Potem były czasy, że szczęście definiowało się w późnych powrotach do domu po spotkaniach ze znajomymi, następnie było określane jako miłość, pierwsza a potem następne... W kolejnych latach, był to wymarzony kierunek studiów i tak dalej... Były też czasy, gdzie definicją szczęścia byłam "idealna ja". Dosłownie chciałam być idealna i robiłam wszystko w tym celu. Zaczynając od idealnej figury, przez idealnie zaplanowany dzień, idealny porządek w domu, idealnie poukładane sprawy, dograne czasowo
Ostatnio poruszyłam temat rozmowy. Jak zbawienny wpływ na nas samych ma budująca rozmowa z drugim człowiekiem. Teraz pragnę zagłębić się trochę dalej w ten temat. Sposób rozmowy przedstawia nie tylko nasze nastawienie do drugiej osoby ale również do siebie. To w jaki sposób prowadzimy rozmowy, warunkuję to, jak patrzy na nas otoczenie i jak traktują nas inni. Zamyka bądź otwiera nasz świat na innych ludzi. Więc szukając źródła dobrych relacji z otoczeniem, trafiamy na relację z samym sobą. Poczucie własnej wartości. Tak naprawdę największe sukcesy zewnętrzne, nie zbudują tak silnego poczucia własnej wartości, jak wartości wypracowane przez nas samych od wewnątrz. Budujące rozmowy z sobą samym. Tutaj nie używamy słów. Słowa zamieniają się w myśli. Teraz napiszę coś na pozór bardzo oczywistego, ale warto przeczytać to zdanie kilka razy i je naprawdę zrozumieć. Nasze myśli należą tylko do nas samych, i to jakie myśli gościmy w głowie kreuje naszą rzeczywistość .