Przejdź do głównej zawartości

Posty

A czym to szczęście jest?

Ostatnio pisałam o tym, że żyję szczęśliwie i że uwarunkowane jest to sposobem myślenia.  A jaka w takim razie jest definicja szczęścia? Każdy ma chyba indywidualną, mało tego w każdym etapie naszego życia mamy inne definicja szczęścia. Jak byłam małą dziewczynką to szczytem szczęścia był domek dla lalek i kasety z bajkami Kubusia Puchatka.  Potem szczęście przybrało formę królika. Następnie znowu wróciłam do kaset ale to już była Britney Spears, więc poszedł level w górę :)  Potem były czasy, że szczęście definiowało się w późnych powrotach do domu po spotkaniach ze znajomymi, następnie było określane jako miłość, pierwsza a potem następne... W kolejnych latach, był to wymarzony kierunek studiów i tak dalej... Były też czasy, gdzie definicją szczęścia byłam "idealna ja". Dosłownie chciałam być idealna i robiłam wszystko w tym celu. Zaczynając od idealnej figury, przez idealnie zaplanowany dzień, idealny porządek w domu, idealnie poukładane sprawy, dograne czasowo
Najnowsze posty

Żyję szczęśliwie, bo tak to sobie wymyśliłam.

Ostatnio poruszyłam temat rozmowy. Jak zbawienny wpływ na nas samych ma budująca rozmowa z drugim człowiekiem. Teraz pragnę zagłębić się trochę dalej w ten temat. Sposób rozmowy przedstawia nie tylko nasze nastawienie do drugiej osoby ale również do siebie.  To w jaki sposób prowadzimy rozmowy, warunkuję to, jak patrzy na nas otoczenie i jak traktują nas inni. Zamyka bądź otwiera nasz świat na innych ludzi. Więc szukając źródła dobrych relacji z otoczeniem, trafiamy na relację z samym sobą.  Poczucie własnej wartości.  Tak naprawdę największe sukcesy zewnętrzne, nie zbudują tak silnego poczucia własnej wartości, jak wartości wypracowane przez nas samych od wewnątrz.  Budujące rozmowy z sobą samym. Tutaj nie używamy słów. Słowa zamieniają się w myśli. Teraz napiszę coś na pozór bardzo oczywistego, ale warto przeczytać to zdanie kilka razy i je naprawdę zrozumieć. Nasze myśli należą tylko do nas samych, i to jakie myśli gościmy w głowie kreuje naszą rzeczywistość .

Nie mów. Rozmawiaj.

Światem człowieka rządzą relacje, relacje ze sobą samym i innymi ludźmi.  Dobre relacje nadają naszemu życiu znaczenie i sens. Wszystko to wydaje nam się takie oczywiste. Przecież na co dzień się komunikujemy, mamy kontakt z innymi ludźmi.. rozmawiamy… Czynności te wyjadą się dziecinnie proste, dlaczego więc powstaje tyle toksyczny relacji?  Tyle niepotrzebnie wypowiedzianych zdań, tyle nieporozumień? Często słyszymy o sytuacjach, gdy w wieloletnich związkach ludzie przestają ze sobą rozmawiać. Nie mówię tutaj po porozumiewawczym milczeniu. Mówię o ciszy. Zimnej ciszy, przerywanej prostymi, krótkimi przyziemnymi zdaniami. Czy po paru latach wyczerpują się tematy? Nie. Są konsekwencję naszego nieprzystosowania do relacji z drugim człowiekiem. Uważamy, że jest to coś naturalnego, co powinno przychodzić jak oddychanie.  Nie prawda.  Zdrowe relacje wymagają pokładów pracy i zaangażowania. Prawdziwa rozmowa wymaga długiej nauki siebie i drugiej osoby. Mówienie jest owszem proste, ale

Blue Monday

... Podobno najbardziej depresyjny dzień w roku. Nie lubię takiego określenia.  Osobiście sama uwielbiam stan melancholii.. ... na szczęście od niej do depresji daleka droga... Dziwnym trafem społeczeństwo pokochało depresję, a raczej nadużywanie jej nazwy, o czym świadczy chociażby rozgłos na temat Blue Mondey...  Nie pochwalam tego, depresja jest chorobą i poważnym problemem.  Nie możemy stwierdzić, że dzień jest depresyjny, równie dobrze mógłby być "zapalny" albo "grypowy"...i tak ironicznie możnaby wymieniać dalej... W domyśle jednak rozumiem, ze Blue Monday, określa stan melancholii, przygnębienia, przemyśleń, braku entuzjazmu...  Takie dni zdarzają się każdemu z nas. Mają swój cel. W niewielkich ilościach są jak najbardziej pożądane. Takie dni są doskonałą okazję aby pokochać emocje, które na pierwszy rzut oka uważamy za te "gorsze".  Możemy zaprzyjaźnić się ze swoim smutkiem, dowiedzieć się skąd się u nas wziął, docenić t

To był dobry rok!

Co roku patrząc w niebo rozświetlone blaskiem fajerwerków, z uśmiechem wspominam miniony rok. Ten był wyjątkowo dobry. Dał mi niezwykły rozwój mojej duszy. Pokazał mi siłę, którą w sobie mam, pokazał mi szczęście prawdziwe szczęście, takie który nie jest uzależnione od czynników zewnętrznych, a tym samym dał mi wolność i otworzył serce. Był niesamowity, cudownie zawirowany, totalnie nieprzewidywalny w każdym calu, od stycznia poprzez wiosnę, lato, jesień zimę, nie wspomnę już o grudniu. Pokazał mi tyle różnych możliwości i dróg, że aż dziwne, że to wszystko zmieściło się w jednym roku. Tyle słońca, tyle burz, tyle ciepłych deszczy.. Tyle zmian, tyle nauki, tyle pomysłów... Moja dusza pływała jak w najsmaczniejszym winie, w całej przygodzie 2017 roku. Śmiało mogę go nazwać rokiem relacji. Przede wszystkim pokazał jak ważna jest dobra relacja z samą sobą, akceptowania siebie, rozmowa z sobą, wyciąganie odpowiednich wniosków, szukanie źródeł emocji i dzięki temu zrozumienie, co tak

Święta mają magię...

Każdy z nas wie że niedługo będą Święta, ale czy każdy z nas w pełni to odczuwa? Ile razy w swoim życiu przeżyliście Boże Narodzenie schematycznie, żartobliwie podsumowując „Święta, Święta.. i po Świętach”. Zastanawialiście się co jest przyczyną takiego braku wrażeń? Wiem, wiem każdy tak mówi..  Ale jak byliśmy dziećmi to święta były magiczne! Dlaczego teraz nie są? Ludzie uwielbiają schematy, wedle schematów funkcjonują, wychowują dzieci i..                                                                                                         ...obchodzą święta.  Nie ma nic złego w tym, ale schemat odbiera nam radość doznawania wrażeń. Jesteśmy tak skupieni na wykonywaniu kolejnych punktów, że nie mamy z realizacji ich przyjemności. Oczywiście jesteśmy do świąt przygotowani perfekcyjnie, kupiliśmy wspaniałe prezenty, dom jest pięknie i świątecznie udekorowany sami wyglądami zjawiskowo, więc czego nam brakuje? Emocji. Wszystko robimy wedle schematu,

Grudzień!

Witam Was w moim ulubionym miesiącu! Dlaczego tak lubię grudzień?  Oj, wiele jest powodów!  Są święta, które są niesamowicie urokliwe i mają tą magię!  Spada pierwszy śnieg, który w grudniu jeszcze cieszy! ;) Bliskie mi osoby mają urodziny bądź imieniny w tym miesiącu, a ja uwielbiam robić niespodzianki, więc mam w grudniu pole do popisu :) I jest jeszcze jeden dla mnie bardzo ważny powód.  Grudzień kończy rok.  Nie znacie mnie może od tej strony, ale ja kocham podsumowania!  Mogę godzinami zastawiać się... wyciągać wnioski.. wracać do rozmów i jeszcze raz je analizować.. wspominać dobre chwilę, myśleć co pozytywnego mnie spotkało, co daje mi powody do radości, albo wkurzać się mocno i dochodzić do tego, co powoduje u mnie takie emocje...  Prawie codziennie staram się zrobić taki mały raport na koniec dnia, by zasnąć w "rozliczeniu" z emocjami i myślami, ale czyż koniec roku nie jest najbardziej sprzyjającą porą na ogromne podsumowanie! :)  Mało tego